W słoneczną, rześką niedzielę ponad 50 osób ruszyło na Żuławy Wiślane odwiedzić miejscowości, których wspólnym mianownikiem były … myszy. Myszewo, Myszkowo i Myszewko to wsie położone obok siebie na dystansie 5 km. Odwiedziliśmy je wszystkie. Zobacz zdjęcia.

Grupa wyjechała z Elbląga ulicą Nizinną, która po sobotnich opadach nieco ubrudziła nasze rowery błotem. Z tego też powodu zmieniona została trasa i odcinek terenowy przez Wiktorowo i Adamowo ominęliśmy jadąc drogą serwisową wzdłuż drogi S7.

Niebawem przekroczyliśmy Nogat w Jazowej i ruszyliśmy pod wiatr do Lubstowa. Południowy wiatr i słońce sprawiało, że szybko zrobiło się ciepło i jazda była prawdziwą przyjemnością. Pierwszą ,,mysią” wsią na trasie było Myszewo w którym zrobiliśmy dłuższą przerwę. Tutaj bowiem stoi średniowieczny, gotycki kościół na którym znajdują się znaki wysokiej wody, będące wyrazem pamięci o katastrofalnych powodziach nawiedzających Żuławy Wiślane na przestrzeni lat.

W tym miejscu wysłuchaliśmy opowieści jadącego z nami Leszka Marcinkowskiego, przewodnika i prezesa elbląskiego oddziału PTTK. Dowiedzieliśmy się wielu szczegółów na temat żuławskich powodzi, przyglądając się tablicom trudno było uwierzyć, że woda mogła być tak wysoko. Sam kościół był zamknięty, także obejrzeliśmy zabytek z zewnątrz, a Leszek Marcinkowski uzupełnił jego  oględziny fachowym komentarzem.

Zbliżała się połowa trasy, więc to był dobry moment na rozdanie słodyczy przygotowanych przez Gminę Elbląg.  Wkrótce nasz postój dobiegł końca i ruszyliśmy w dalszą drogę. Przed nami było Myszkowo, które przejechaliśmy bez zatrzymywania się, a nieco zwolniliśmy w Myszewku, aby rzucić okiem na dom podcieniowy, dość mocno przeobrażony ale z dającymi się dostrzec charakterystycznymi elementami tego typu budynków.

Za Myszewkiem czekał na nas krótki, 600 metrowy odcinek  jazdy drogą krajową nr 55, gdzie należało wzmóc uwagę i zachować bezpieczeństwo z uwagi na duży ruch. Wyszło to znakomicie i za chwilę jechaliśmy już bocznym asfaltem do Kmiecina. Spontanicznie zatrzymaliśmy się przy hałdach ziemi zostawionych przez budowniczych drogi S7 i wspięliśmy się na jedną z nich. Roztaczał się z niej całkiem okazały widok na okolicę.

Po tej krótkiej sesji fotograficznej pozostało nam niewiele kilometrów do Elbląga. Przez Kmiecin i Solnicę dotarliśmy nad Nogat w Jazowej, skąd część grupy skróciła sobie trasę jadąc prosto do Elbląga, a pozostali zgodnie z planem skręciła w kierunku Kępek. Jadąc wzdłuż Nogatu dotarliśmy do Bielnika II, skąd po płytach pojechaliśmy w kierunku Bielnika I.

Stąd pozostało nam wjechać ulicą Radomską do Elbląga i na miejscu odpoczynku rowerzystów GreenVelo zakończyć wycieczkę. Tutaj każdy z uczestników posiadający książeczkę turystyki kolarskiej PTTK otrzymał okolicznościowy stempel i wszyscy rozjechali się do domów.

Miejskie Wycieczki Rowerowe organizowane są przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, we współpracy z: PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, Salon-Serwis Rowerowy Wadecki i Gminą Elbląg.

Przed nami ostatnia w tym roku Miejska Wycieczka Rowerowa, która również będzie prowadziła po Żuławach Wiślanych. Tematem wycieczki  będą żuławskie mosty. Szczegóły niebawem.

Tekst i fot. MOSiR